Cegła uderzyła w boczne drzwi Jaguara.
Dał po hamulcach i zawrócił Jaguara do miejsca z którego rzucono cegłę.
Zezłoszczony kierowca wyskoczył z samochodu, złapał najbliższego dzieciaka i pchnął go na zaparkowany samochód krzycząc:
– Co to było i kim Ty jesteś?… I co do licha robisz. To jest nowym samochód, a ta rzucona cegła będzie Cię kosztować kupę kasy!!… Dlaczego to zrobiłeś?
Młody chłopak bronił się:
– Proszę Pana… Proszę, Przepraszam, ale nie wiedziałem, co innego mogę zrobić – błagał.
Rzuciłem cegłą, bo nikt inny by się nie zatrzymał…
Ze łzami spływającymi po twarzy i po brodzie chłopaczek wskazał na miejsce obok zaparkowanego samochodu.
– To jest mój brat-powiedział. Zjechał z krawężnika i spadł z wózka inwalidzkiego, a ja nie potrafię go podnieść…
Teraz szlochając chłopiec poprosił oszołomionego kierowcę:
– Czy mógłby Pan mi pomóc podnieść Go na wózek? Jest poraniony i za ciężki dla mnie…
Poruszony kierowca próbował przełknąć gwałtownie pojawiającą się kluskę w gardle. Szybko podniósł chłopca na wózek, potem wyciągnął chusteczki i oczyścił ranki i przecięcia.
– Dziękuję i niech Cię Bóg błogosławi-wdzięczne dziecko odpowiedziało nieznajomemu.
Zbyt zszokowany aby powiedzieć słowo mężczyzna po prostu patrzył jak chłopiec popychał swojego przywiązanego do wózka brata w kierunku domu…To był długi i wolny spacer z powrotem do Jaguara…
Uszkodzenie było bardzo widoczne, ale mężczyzna nigdy nie zajął się naprawieniem uszkodzonych drzwi… Zostawił je w takim stanie aby przypominały mu wiadomość…
pastor Krzysztof Wójcik
0 komentarzy