Mam wrażenie, że powołanie Boże przychodzi do mnie w samotności. Bóg nie powołuje grupy. Powołuje pojedyncze osoby, by później uformować grupę. Samo powołanie jest bez wątpienia osobiste. Muszę Mu odpowiedzieć osobiście – nie ma substytutów.
Bóg powołał Abrahama “samego” (Iz.51:2). Pojedyncze powołanie wiodło do samotnego doświadczenia – nocnego spaceru pod gwiazdami z obietnicą uniwersalnego błogosławieństwa (IM.13:14-18). Samotny ołtarz modlitwy dla Lota (18:22). Samotna podróż ofiary z Izaaka (22:5). Jednak ta samotność prowadziła go do bycia ojcem “wszystkich narodów ziemi” (12:3). Tak jak źródełko staje się morzem.
Jezus poszedł na krzyż samotnie, był pogrzebany samotnie, jednak jego samotność była nasieniem, które zaowocowało armią naśladowców.
“Kategoria też od jednego człowieka, i to martwego dla rodzicielstwa, pochodzi potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu Morskim.”(Hbr.11:12).
“Tymczasem Jezus, gdy poznał, że zamierzają podejść i porwać Go po to, by Go powołać królem, znów samotnie oddalił się na górę.”(J.6:15).
pastor Krzysztof Wójcik
0 komentarzy