W Biblii mamy wiele osób, które prezentują Boży charakter i Jego serce i też tych, którzy takie osoby krytykują. Niestety nie jest to coś dla nas nowego, ponieważ sami często jesteśmy oskarżycielami, tymi, którzy pod ścianą stawiają dzieci Boże i chcą je rozliczać w naszym mniemaniu ze złych uczynków. Często gardzimy innymi wierzącymi, dlatego, że się potknęli. Czasami wychodzimy przed szereg i przekraczamy swoje kompetencje uważając, że możemy być niemiłosierni. Mierzymy swoją potępiającą miarą innych choć sami liczymy na zmiłowanie. Nasze serce samo jest często niestałe, chwiejne, nastawione na korzyści. Dlaczego tak często pytamy „czy ta pomoc mi się opłaci?”, „jak on mógł to zrobić? Już ja mu powiem co o tym myślę”. Jacy jesteśmy wobec innych grzeszników? Czy potrafimy się litować? Czynić dobro, nawet gdy się nie opłaca? Wybaczyć, chociaż wciąż boli? Zapomnieć, nie troszcząc się o siebie? Kochać, mimo innej wizji pobożności? Prowadzić, znosząc nieposłuszeństwo? Przebaczać, choć to nie ostatni raz? Napominać, ale z ojcowską miłością? Czy jesteśmy delikatni w miłości? Czy potrafimy odstawić surowość na bok? Czy jesteśmy kojącym olejkiem na ciele cierpiącego czy rozżarzonymi pociskami, sprawiającymi jeszcze większy ból? Czy potrafimy nie być „świętsi” od samego Boga? Bo czyż nie jest tak, że On częściej się lituje niż my?
[ap_hap id=”1″ player_type=”classic” use_playlist_selector=”0″ active_playlist=”258″ active_item=”0″ default_volume=”0.5″ auto_play=”0″ auto_load=”0″ random_play=”0″ looping_on=”1″ auto_open_playlist=”1″ use_numbers_in_playlist=”1″ sortable_playlist_items=”0″ use_volume_tooltip=”1″ use_seekbar_tooltip=”1″ activate_playlist_scroll=”0″ sound_id=”player”]
0 komentarzy