W odrodzonych ludziach mieszka radość, jednak nie u wszystkich widnieje ona na twarzy. Czy takie zjawisko jest możliwe? Słowo mówi, że to co w sercu, jest widoczne na zewnątrz, zatem jeżeli nie okazuje się radości wynikającej z posiadanej nadziei to de facto się jej nie posiada? Dlaczego tak trudno nam nieraz pokazać swą radość, szczęśliwy stan ducha? Czy przyczyną może być nasza osobowość? Czy każdy z nas winien identycznie „się radować”? Czy ludzie dostrzegają, że nosisz radość w sercu? Dlaczego ważne jest by to widzieli? Czy ewangelizujesz stylem swojego postępowania? Jakie wrażenie robi Twoja aparycja? A może nie ma w Tobie radości? Jakie mogą być ku temu powody? Czy radujesz się tak jak niebo z nawróconych? Jak Bóg ze swoich dzieci? Jaki fundament ma Twoja radość?
PIERWSZY ZBÓR W GDYNI
KOINONIA
10/07/2016
Radość, której nie pokazujemy
00:00
00:00
Zapraszamy
0 komentarzy